Zadie Smith okrzyknęła powieść Saundersa arcydziełem. Redakcja amerykańskiego Vogue’a porównuje jego twórczość do pisarstwa Twaina. Książka George’a Saundersa „Lincoln w Bardo” w 2017 roku została nagrodzona prestiżową nagrodą Man Booker Prize. A co myślą o niej zwykli czytelnicy? Sprawdź!
„Lincoln w Bardo” – gatunek eksperymentalny?
Trudno określić gatunek „Lincolna w Bardo” czy jakoś tę książkę sklasyfikować. Najbardziej pasuje do niej słowo eksperyment. Początkowo może się wydawać, że to dramat, potem przybiera postać pamiętnika? No i sami widzicie… dalej nie jestem pewna. Mocną stroną „Lincoln w Bardo” jest stylizowany język. To dobre nawiązanie do czasów, w których toczy się akcja książki.
„Lincoln w Bardo” nawiązuje do dzieła Adama Mickiewicza?
Gdybym miała wskazać jakieś podobieństwo do innej z książek, byłyby to „Dziady” Adama Mickiewicza, głównie dlatego, że w obu pozycjach mamy doczynienia z duchami, które coś symbolizują. W „Lincoln z Bardo” wszystko zaczyna się w 1862 roku, gdy z powodu choroby umiera syn prezydenta Abrahama Lincolna. Mały Willie nie chce jednak odejść i jego duch wraca zza światów, by skontaktować się z ojcem. Całości przyglądają się inne dusze zamieszkujące cmentarz. Powoli i one zaczynają włączać się w rozmowę, każdy duch mówi swoim językiem, który nawiązuje do jego stanu społecznego.
Głębszy sens „Lincolna w Bardo”
Książkę nabyłam dwa lata temu podczas Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Podejść miałam do niej kilka, głównie ze względu na fakt, że jest to książka wymagająca. Gdy miałam problem ze skupieniem, nie zawsze była dla mnie zrozumiała. W pewnych momentach gubiłam się w fabule. Ostatecznie cieszę się, że udało mi się przeczytać ją do końca. Być może podobnie jak w przypadku „Dziadów” wraz z kolejnym czytaniem odkrywa się kolejne, głębsze sensy. Zapewne sprawdzę to za kilka lat, bo ta eksperymentalna powieść spoczywa na regale mojej biblioteczki.